Zapewne wielu obruszy się na widok nazwy „Tonsil” w audiofilskim portalu. Czy słusznie? Pytanie nie zostało postawione tylko z sentymentu do marki, która przez kilka pokoleń monopolizowała polski rynek głośników, kolumn, mikrofonów i słuchawek. Produkty Tonsila w kraju jedynie słusznego systemu śmiało nosiły miano „bezkonkurencyjnych”, jednak tytuł ten jak łatwo się domyśleć, wynikał wprost z fizycznego braku konkurencji. Dzisiaj historie o szczęśliwcach, którzy niczym sam porucznik Borewicz zdobywali poufne informacje o tym, kiedy w Domu Towarowym Centrum pojawią się „ALTUSY”, wywołują jedynie uśmiech.
Oczywiście nie tylko nostalgia i przywiązanie skłoniły nas do przybliżenia historii firmy. Chcemy przypomnieć, że Tonsil to nie tylko przeciętne kolumny na prywatkę, to także wiele konstrukcji zasługujących na uwagę i szacunek. Firma z Wrześni, mająca rozbudowana bazę techniczną i wyszkoloną kadrę, nie ograniczała się do prostych, szablonowych projektów. Obudowa pasmowo-przepustowa czy membrana bierna – rozwiązania spotykane dziś w najlepszych produktach uznanych na świecie producentów - były powszechnie stosowane w Tonsilach.
Prawda, nie znajdziemy tu ani HI-END'u, ani konstrukcji z wyższej światowej półki. Niestety, pion decyzyjny firmy Tonsil nigdy nie zdecydował się na wejście w obszar zarezerwowany dla bezkompromisowych audiofilskich twórców. A szkoda, biorąc pod uwagę zaplecze jakim dysponowano, wyprodukowanie głośników mogących zaistnieć na bardzo wymagającym rynku było jak najbardziej osiągalne. Wystarczy spojrzeć na jakość wykonania kolumn z serii Tango, czy eksportowej serii TLC Classic aby opuściły nas wszelkie wątpliwości.
Rodzina kolumn Maestro, skierowana do mniej zamożnych klientów, często wygrywała z konkurencją (która możne i lepiej grała ale na pewno gorzej wyglądała) dzięki znacznie wyższemu poziomowi WAŻ. Tak wysoki Współczynnik Akceptacji Żon był nieosiągalny dla innych, tanich kolumn często o prezencji chińskich zabawek. Żal, że wrażenia słuchowe nie zawsze dorównywały wrażeniom estetycznym.
Kolumna podstawkowa Maestro 70
Kolumna wolnostojąca Maestro 180
Było by także nieuczciwe wrzucić wszystko co opuściło Wrześnię do jednego worka z napisem „dla niewymagających”. Młodszym miłośnikom wiernej reprodukcji dźwięku zapewne nie wiele mówi symbol „Zg-40”- serii kolumn, dla których w kolejkach ustawiających się na wiele godzin przed otwarciem sklepu, czekali rodzimi audiofile. Modele z membraną bierna i 25cm głośnikiem niskotonowym generowały przyjemny, zwarty i mocny bas bez typowego bass-refleksowego zabarwienia. Wśród bardziej świadomych, niebojących się eksperymentów właścicieli Zg-40 powszechny był „tuning” charakterystyki najniższych częstotliwości, poprzez mocowanie dodatkowego obciążenia (zwykle w postaci monet) do membrany biernej. Szkoda jednie, że za przetwarzanie tonów średnich w tej kolumnie odpowiadał prosty uniwersalny głośniczek, montowany zwykle w radioodbiornikach czy telewizorach.
Kolumny serii:
Zg-60, Zg-40, Zg-25, Zg-20
(1977 rok)
Innym ważnym produktem Tonsila (już Spółki Akcyjnej) była, wprowadzona na rynek w 1992 roku, podłogowa kolumna Bolero 200 – przez 5 lat flagowy produkt.
Na pierwszy rzut oka to zwykły dwudrożny systemem z dziwacznym portem bass-reflexu. Nic bardziej mylnego. To bardzo zaawansowana konstrukcja trójdrożna, gdzie widoczny na frontowej płycie 16 cm przetwornik odpowiada za tony średnie. Bas oparto na obudowie pasmowo-przepustowej, gdzie niskie częstotliwości produkowały dwa 20 cm głośniki niskotonowe w układzie push-pull, umieszczone między dwoma komorami o różnych objętościach. Ujściem dla komór były współosiowe otwory składające się na charakterystyczny port bass-reflexu na przedniej obudowie. Dzięki tak powstałemu filtrowi akustycznemu (6-go rzędu), tandem głośników pracował w zakresie od 35Hz do 125Hz.
Kolumna Bolero 200
Bolero 200 - schemat obrazujący promieniowanie
dźwięku od przetworników i portów B-R
Rozwiązanie tego typu w kolumnie o tak niskiej cenie było ewenementem na skale światową. I znów historia powtórzyła się – niskie częstotliwości wzorowe w swojej klasie, średnie i wysokie..., generalnie im wyżej tym gorzej. Zaskakujące, że przetwornik wysokotonowy w reprezentacyjnych Bolero 200 to plastikowa kopułka za ok 50 zł. Co prawda, pojawiła się eksportowa wersja Bolero 200 Lux z metalową kopułką (na wystawie w Berlinie w 1993r kolumny pokryte były nawet lakierem fortepianowym), niestety była prawie nieosiągalna w Polsce.
W 1997 roku na parkiet wchodzi Tango. Tango 200 – najdroższa wyprodukowana na polski rynek kolumna ze znaczkiem „Tonsil”. Ponownie niezorientowani opiszą konstrukcję jako dwudrożny bass-reflex i ponownie dokładniejsze oględziny wzbudzą respekt przed projektantami z Wrześni. Tu również, wewnątrz obudowy, ukryte zostały dwa 20 cm celulozowe przetworniki i akustyczny filtr pasmowo-przepustowy. Nie ma mowy o pójściu na łatwiznę i skopiowaniu poprzedniego rozwiązania z Bolero 200. W Tangach każdy z basowców ma do dyspozycji dwie niezależne komory i jeden port bass-reflexu. Tylna część membrany promieniuje do komory zamkniętej, a przednia do komory rezonansowej z otworem widocznym na przednie ściance. Układy są całkowicie niezależne i asymetryczne. Różne objętości komór dla każdego z głośników determinują różne częstotliwości rezonansowe bass-reflexu, w wyniku czego możliwe było uzyskanie niezwykle płaskiej charakterystyki częstotliwościowej dla sekcji niskotonowej: +/- 1dB w zakresie od 50Hz do 150Hz! Co więcej, opisane rozwiązanie łączy zalety obudowy zamkniętej (szybki i zwarty bas) i bass-reflexu (filtr akustyczny i niskie zniekształcenia nieliniowe). Nareszcie poprawiono przetwarzanie wysokich tonów, dzięki nowej 25 mm tekstylnej kopułce nie były ani natarczywe, ani sztuczne. Zestaw zbierał pozytywne recenzje zarówno w prasie, jak i wśród użytkowników. Był to nie lada sukces, biorąc pod uwagę powszechną niechęć polskich audiofilów do wszystkiego co wyszło od producenta Altusów. Nie tylko wnętrze Tango 200 było wyjątkowe, z zewnątrz kolumny prezentowały się niezwykle okazale. Czarne, lśniące skrzynki pokryte prawdziwym lakierem fortepianowym prezentowały się nadzwyczaj szlachetnie i luksusowo. Jeżeli dodamy do tego wieczystą gwarancję jaką wówczas obiecywał Tonsil, cena 4000zł za parę nie była wcale wygórowana.
Dla mniej zamożnych przygotowano mniejszego brata - Tango 150, duże podstawkowce wyglądające jak pomniejszone dwusetki. Również trójdrożne, z jednym 13 cm przetwornikiem niskotonowym, pracującym wewnątrz skrzynki między dwoma komorami bass-reflexu o różnej pojemności (różne strojenie), z których każda posiada oddzielny port. Średniotonowy przetwornik, także 13 cm, należy do bardzo udanej serii trzynastek Tonsila, cenionych za naturalne i zrównoważone brzmienie oraz za doskonały wokal. W wersji eksportowej przetwornik ten został unowocześniony i wyposażony w korektor fazy.
Tango 150 – w wersji krajowej
Inne kolumny wyposażone w 13cm przetworniki z korektorem fazy to m.in. TLC Classic 2. TLC Tonsil Loudspeaker Company to utworzona w 1998 roku spółka handlowa z siedzibą w Londynie, dzięki której Tonsil chciał zaistnieć na brytyjskich rynkach zespołów głośnikowych. W tym samym roku TLC można było zobaczyć na HI-FI SHOW w Londynie (ciekawe, czy przyczyną zmiany nazwy było znaczenie słowa tonsil – z ang. migdałek?). TLC to przede wszystkim modele Classic 1 i Classic 2. Pierwszy to bliźniak Tanga 200, drugi to zmodyfikowana Rapsodia 200 – wąski, wolno stojący bass-reflex z 20 cm niskotonowcem umieszczonym na bocznej ściance i charakterystycznym średniotonowcem z korektorem fazy (znanym z Tango 150). Jak wiadomo, mimo niezłych recenzji, sukcesu nie było.
Inne kolumny wyposażone w 13cm przetworniki z korektorem fazy to m.in. TLC Classic 2. TLC Tonsil Loudspeaker Company to utworzona w 1998 roku spółka handlowa z siedzibą w Londynie, dzięki której Tonsil chciał zaistnieć na brytyjskich rynkach zespołów głośnikowych. W tym samym roku TLC można było zobaczyć na HI-FI SHOW w Londynie (ciekawe, czy przyczyną zmiany nazwy było znaczenie słowa tonsil – z ang. migdałek?).
TLC to przede wszystkim modele Classic 1 i Classic 2. Pierwszy to bliźniak Tanga 200, drugi to zmodyfikowana Rapsodia 200 – wąski, wolno stojący bass-reflex z 20 cm niskotonowcem umieszczonym na bocznej ściance i charakterystycznym średniotonowcem z korektorem fazy (znanym z Tango 150). Jak wiadomo, mimo niezłych recenzji, sukcesu nie było.
TLC Classic 1
TLC Classic 2
W ofercie Tonsila, nie tylko kolumny głośnikowe cieszyły się estymą naszych ojców-melomanów. Ciekawym i wysokiej jakości produktem, wygrzewającym uszy audiofilów lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, były słuchawki serii SN-60. Wygrzewanie przejawiało się w dwójnasób. W przenośni – dzięki bardzo dobrej jakości odtwarzania dźwięku oraz dosłownie – szczelna, zamknięta budowa słuchawek skutecznie ograniczała wymianę ciepła z otoczeniem. Słuchawki produkowane były na licencji niemieckiej firmy MB Electronic, sprzedawane w gustownym pudełku, odznaczały się wyjątkowo solidną i estetyczną obudową. Parametry SN-60 nawet dzisiaj potrafią zawstydzić wielu producentów „nowoczesnych” plastikowych słuchawek. Ergonomia na pierwszy rzut „ucha” wzorowa, niestety po krótkim czasie duża masa słuchawek oraz brak wentylacji szybko dawały znać o sobie. Za to izolacja akustyczna była na najwyższym poziomie. Warto jeszcze wspomnieć o stosunkowo młodych słuchawkach Sd-524 i Sd 426 – ich wyjątkowość to wynik bardzo dobrego stosunku jakości do ceny.
Rysując zaledwie szkic historii zakładu, nie sposób nie wspomnieć o dziesiątkach zagranicznych kolumn głośnikowych, które stosowały podzespoły z Wrześni lub były produkowane w całości i sygnowane logiem znanych i szanowanych marek. Lista jest długa: Arcus, Grundig, Denon, Wharfedale, Mission, Sony, MB Quart, Hitachi, Opera , Phonar, Totem itd. Wiele z tych konstrukcji zdobyło szerokie uznanie klientów. Znane nie tylko polskim audiofilom Wharfedale serii Diamond, Opera Duetto, topowe Mission serii 700, czy często amatorsko kopiowane Totem'y Mite i Sttaf bez uprzedzeń korzystały z dorobku Tonsila.
Dla wielu krajowych majsterkowiczów przetworniki z Wrześni stanowiły (i stanowią do dziś) podstawę własnych projektów, których nieraz nie powstydziłby się sam Joseph d'Appolito. Bywało, że hobby przeradzało się w pasję dającą początek nowym polskim firmom produkującym sprzęt elektroakustyczny.
Dzięki Tonsilowi światło dzienne ujrzało setki projektów. My przywołaliśmy jedynie niektóre spośród ciekawszych, skierowanych do amatorów wiernej reprodukcji dźwięku, a przecież Tonsil produkował również sprzęt dla ludzi zajmujących się muzyka i dźwiękiem zawodowo.
Podsumowując, możemy śmiało napisać, że tak jak „maluch” zmotoryzował Polskę, tak Tonsil Polskę „udźwiękowił”. ZWG TONSIL czyli Zakład Wytwórczy Głośników TONSIL na trwałe zapisał się w historii polskiego audiofilizmu. Mamy nadzieję, że sukcesor tonsilowskiej spuścizny – firma PRO TONSIL wkrótce stanie się marką równie rozpoznawalną jak w przeszłości jej antenat. Kto wie, być może we Wrześni powstaną wreszcie konstrukcje najwyższej klasy, które zadowolą nawet najbardziej wybrednych audiofilów. Trzymamy kciuki!
Kalendarium
Początki Tonsila sięgają czasów wojny, kiedy to w roku 1941 niejaki Hugo Shiemann przenosi wytwórnię sprzętu radiotechnicznego z Berlina do Wrześni. Fabryka otrzymuje nazwę: Lautsprecher Fabrik, Hugo Shiemann, Wreschen, Bahnhofstr 2. Po wyzwoleniu miasta zakłady trafiają pod zarząd Polskiego Radia, zostają zasilone sprzętem radiotechnicznym z likwidowanych fabryk Telefunkena (oddziały w Lesznie, Zielonej Górze, Korzuchowie). Produkcja rusza już 1 maja 1945 roku, a niecały rok później przedsiębiorstwo zostaje przejęte przez Zjednoczenie Przemysłu Radiotechnicznego i zmienia nazwę z Polskie Radio Fabryka Głośników na Państwową Fabrykę Głośników we Wrześni.
Tak wyglądała
fabryka we Wrześni w 1945 roku
Zakład szybko się rozwija, produkcja (na którą składały się głośniki i mikrofony) wzrasta, załoga
powiększa się. W 1951 roku przedsiębiorstwo chlubi się wypuszczeniem milionowego głośnika. Wtedy też zakład rozszerza asortyment o transformatory głośnikowe, a rok później rusza produkcja pierwszych kolumn dźwiękowych (KD-60).
Po 10 latach od uruchomienia zakład ma już ponad tysięczną załogę. We Wrześni zaczynają powstawać silniki elektryczne (selsyny) i pierwsze głośniki do odbiorników telewizyjnych. Rok 1958 to stoisko na Międzynarodowych Targach Poznańskich i pierwsza realizacja zamówień eksportowych (do Czechosłowacji). Dopiero w 1959 roku w nazwie zakładu pojawia się znana nam wszystkim marka – ZWG TONSIL czyli Zakład Wytwórczy Głośników. TONSIL to skrót pochodzący od tonu i silnika (silniki były wytwarzane do 1974 roku). Rok 1960 to dalszy rozwój eksportu i zdobywanie nowych rynków – USA, Grecja, Wietnam.
Ciekawostką z tego roku jest pierwszy i ostatni Tonsilowski magnetofon szpulowy Wilga-19 – walizkowa obudowa, 15 kg, cena 4950 zł (dla porównania paczka Sportów kosztowała wtedy 3zł, odkurzacz niecałe 3000zł)
Kolejne lata sprzyjają rozwojowi fabryki. Zdobywane są nowe rynki zbytu (np. Francja, Wielka Brytania), unowocześniona zostaje baza techniczna (zakupiono sprzęt pomiarowy firmy Bruel & Kjaer), produkuje się coraz więcej a jakość wyrobów wzrasta. Prawdziwy rozkwit Tonsila przypada na lata 70. Unitra, Diora, Kasprzak czy Gdański Unimor, a nawet produkty polskiej motoryzacji – wszędzie tam znaleźć można było tonsilowskie głośniki. Strzałem w dziesiątkę okazały się zestawy gitarowe. „Mocne uderzenie” z Wrześni wypełniło dźwiękiem sale koncertowe, domy kultury i piwnice. Dzięki stałej obecności na wielu międzynarodowych targach, TONSIL stał się marką rozpoznawalną poza granicami naszego kraju. Niewątpliwie do sukcesu przyczyniły się zakupy licencji i technologii na produkcję głośników (od japońskiego Pionieer'a) oraz na produkcję słuchawek i mikrofonów z Niemiec. Zapożyczone rozwiązania były sukcesywnie modernizowane i ulepszane. W 1973 roku Tonsil doczekał się wreszcie własnej i jedynej w kraju komory bezechowej. Trudno uwierzyć, że do tamtej pory rolę komory spełniał dach jednego z budynków, a pomiary akustyczne były całkowicie uzależnione od warunków pogodowych.
Tonsilowska komora bezechowa
Koniec lat siedemdziesiątych to ogromy sukces na rynkach zachodnich. Eksport kolumn, m.in. do Francji i USA daje Tonsilowi miejsce w czołówce zakładów „dewizowych”. W 1979 roku rozpoczęto produkcję do dziś najbardziej rozpoznawalnej w Polsce serii kolumn głośnikowych – Altusów.
Kolumny Altus:
wersja sprzed lat i bardziej współczesna.
Dobra kondycja zakładów trwała jeszcze 10 lat. Większość produkcji była eksportowana - konkurencyjność zapewniał korzystny kurs złotówki do walut z drugiego obszaru płatniczego. Początek transformacji gospodarczej był początkiem końca firmy. Od 1989 roku Tonsil popada w długi. Wydawać by się mogło, że na zmiany zachodzące w gospodarce zakład reaguje wzorowo – w 1990 przekształca się z przedsiębiorstwa państwowego w spółkę akcyjną, a w 1991 jako jedna z pierwszych pięciu polskich spółek, Tonsil był notowany na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Problemy finansowe doprowadzają jednak w końcu do podziału przedsiębiorstwa na 6 spółek. Tak w 2002 roku powstaje Tonsil Urządzenia Elektroakustyczne Sp. z o.o., dzisiaj istniejąca pod nazwą PRO TONSIL. W kwietniu 2004 roku Sąd zdecydował o ogłoszeniu upadłości wrzesińskiej spółki giełdowej Tonsil SA.
Firma PRO TONSIL po przejęciu części zaplecza technicznego i kadr dawnego Tonsila, została naturalnym kontynuatorem najlepszych tradycji niegdyś największego producenta sprzętu elektroakustycznego w Polsce.